Senior
_VIP_
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalkar/Niederrhein
|
Wysłany: Wto 22:44, 13 Gru 2005 Temat postu: Prawdziwo Historyjo Bitwy pod Grunwaldym |
|
|
Subject: Prawdziwa historia o Grunwaldzie
15 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa
.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć
tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron.
Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i .. Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę ?
Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka ... Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest wstanie stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce
Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce ! Ja pójdę !
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś
taki jutowy worek, łachmany.
Rany Boskie, nie ma nikogo innego
No i nikogo innego nie było.Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą ....
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła,zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek ! W nooooogiiiiii ! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu.
Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg,
a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:
Masz szczęście ch...., że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier.....!
Post został pochwalony 0 razy
|
|